sobota, 14 października 2017

06. Unexpected visit

Przekręciłam klucz w zamku, po czym powoli otworzyłam drzwi do swojego mieszkania. Powoli weszłam do środka, a w moje nozdrza od razu uderzył przyjemny zapach. Rozejrzałam się po korytarzu, ale nie było tam rzeczy chłopaka. Odetchnęłam spokojna, po czym zdjęłam buty, na komodę położyłam klucze, portfel i przeszłam do kuchni. Tam na stole stał garnczek, w którym po odkryciu zobaczyłam moje ukochane topokki. Zaśmiałam się cicho, po czym z szuflady wyjęłam pałeczki i zaraz przysiadłam do posiłku. Przerwało mi pukanie do drzwi. Jęknęłam niezadowolona, że ktoś mi przerywa posiłek, ale poszłam do drzwi, które otworzyłam, a za nimi ujrzałam sąsiadkę z naprzeciwka, którą była starsza kobieta, mieszkająca ze swoimi kotami.
- Twój uroczy chłopak zostawił mi twoje klucze i kazał oddać. Nie wiedziałam, że znalazłaś sobie nowego, ale ten jest przystojniejszy, niż ten co tu tak często bywał. Szczęścia dzieciaczki - powiedziała od razu, po czym wręczyła mi klucze i odeszła do swojego mieszkania. Wywróciłam oczami, po czym zamknęłam drzwi, odłożyłam klucze i wróciłam do posiłku. Później pozmywałam brudne naczynia i przeszłam do salonu. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie, włączyłam telewizor na programie muzycznym. Przez chwilę leżałam wpatrując się w regał stojący obok telewizora, próbując zrozumieć co mi w nim nie gra. Podniosłam się, podchodząc do niego i wtedy zrozumiałam czego mi tam brakuje. Ramka, która stała tam od początku zniknęła. Być może to nie właściwie i nie powinnam jej tam trzymać, ale było to zdjęcie mojej starej paczki, tej w Korei. Staliśmy tam wszyscy tyłem, ukazując jedynie profile naszych twarzy. Byli tam wszyscy. Ja, Jiho, Yongguk, Byungjoo, Daehyun, Chaeri, Hojoon, Kidoh, Hyunmi i nawet Taeyang, były chłopak Byungjoo. Byliśmy zgraną paczką przez krótki czas. Odnalazłam się tam i czułam dobrze. A później nie było już nic. Mimo to trzymałam to zdjęcie na wierzchu, mimo bolesnych wspomnień. A teraz zdjęcie zniknęło. Bez problemu zrozumiałam, że mój nocny towarzysz je zabrał. Westchnęłam cicho, bo nic innego zrobić nie mogłam. Wróciłam na kanapę, gdzie się położyłam i wyjęłam z kieszeni telefon. Odblokowałam go i zaczęłam przeglądać media. W międzyczasie dostałam sms-a od przyjaciółki.

Od: Binnie
Co do tej podróży. Wylot miałby być za 4 dni i na dwa tygodnie. Napisz mi czy się zgadasz to kupię nam bilety na samolot.

Do: Binnie
Zgadzam się.

Odpisałam jej, ale kolejnej odpowiedzi już nie dostałam. Przekręciłam się na bok i skupiłam na ekranie telewizora, gdzie aktualnie leciał wywiad z jakimś piosenkarzem.

W ten sposób spędziłam całe popołudnie. Koło godziny dziewiętnastej po mieszkaniu rozległ mi się dźwięk tego irytującego dzwonka. Już się podnosiłam, aby otworzyć drzwi, ale w tym samym czasie rozdzwonił się mój telefon. Krzyknęłam głośno ''moment'', po czym odnalazłam urządzenie pod stertą poduszek i widząc na ekranie twarz Zelo, odebrałam.
- Cześć, co robisz? - spytał.
- Lenię się - odpowiedziałam, idąc przy okazji na korytarz. Zapaliłam światło i odblokowałam drzwi, aby następnie je otworzyć.
- Mogę wpaść i polenić się z tobą? - spytał Junhong, a ja zaniemówiłam w momencie, gdy przede mną stanęła trójka chłopaków. Jako pierwszy odezwał się Jiho, rzucając krótkie ''witaj znów''.
- Em...właściwie to nie, muszę gdzieś wyjść i nie mam czasu, zdzwonimy się jutro, na razie - powiedziałam do słuchawki, po czym się rozłączyłam. Schowałam telefon do kieszeni, a wzrokiem skakałam po trójce przede mną. - Co wy tu robicie? - spytałam, zakładając ręce na piersi. Część mnie pragnęła trzasnąć im drzwiami przed nosem, ale druga część mnie chciała ich wpuścić, zamówić pizzę i spędzić czas, jak kiedyś.
- Wpuścisz nas? - spytał Byungjoo, uśmiechając się w moją stronę.
- Jeśli powiem, że nie to i tak wejdziecie, więc po co to pytanie? Po prostu wejdźcie. Nie wiem w jakim celu, czego chcecie, ale błagam, nie zniszczcie nic. Zróbcie co macie zrobić i idźcie. Tylko zanim to zrobicie odpowiecie mi na jedno pytanie. A teraz zapraszam - powiedziałam, posyłając im fałszywy uśmiech. Odsunęłam się z przejścia, a oni grzecznie weszli do środka. Zamknęłam za nimi drzwi, opierając się o nie i patrząc na nich. Zdjęli swoje obuwie i bez żadnego zawahania weszli głębiej. Hansol i Byungjoo pokierowali się do salonu, gdzie zauważyłam, że usiedli na kanapie. A Jiho swoje kroki pokierował do mojego pokoju. Zastanawiałam się czy za nim pójść, ale ostatecznie i tak to zrobiłam. On stał na środku pomieszczenia, tyłem do mnie, więc nie widziałam, co robi. Chciałam się odezwać, ale on wtedy postawił dwa kroki do przodu i stanął przed szafką nocną, na której chwilę później postawił moją zaginioną ramkę. Spojrzał na mnie znad ramienia, po czym usiadł na brzegu mojego łóżka.
- Hyunmi i Kidoh hyung nie żyją - odezwał się nagle. - Zmarli rok po twoim odejściu - dodał, a mnie nagle ogarnął pewnego rodzaju smutek. Wydusiłam z siebie tylko krótkie ''oh'', po czym wlepiłam wzrok w ścianę.
- Przykro mi - mruknęłam po chwili. - Jak zginęli? - spytałam.
- Kidoh brał udział w wyścigach motocyklistów, a ona była jego obciążeniem. Przegiął wtedy z gościem z mafii, który się na nim zemścił i zginęli. Nie było co zbierać, gdy uderzyli w ciężarówkę - odpowiedział, a ja skinęłam głową. - Myślałem, że spaliłaś to zdjęcie dawno temu - dodał.
- Nie potrafiłam tego zrobić, chociaż wiele razy chciałam. Wiesz, sentyment - mruknęłam.
- Ja bym powiedział, że miłość - rzucił szarmancko, podpierając się na rękach. Wywróciłam oczami na jego słowa. - Całkiem wygodnie się z tobą śpi.
- Spadaj - prychnęłam, po czym się odwróciłam i przeszłam do salonu, gdzie siedziała tamta dwójka, aktualnie przeglądając mój album ze zdjęciami, który powinien stać na regale wśród książek. Ahh. Zmęczona ich obecnością po prostu usiadłam w fotelu, podpierając głowę na dłoni.
- Byłaś uroczym dzieckiem - odezwał się nagle B-joo, spoglądając na mnie. Machnęłam na jego słowa dłonią, nie mając ochoty nawet odpowiadać.
- Myślałem, że masz coś przeciwko temu, że jestem gejem po twojej reakcji w kawiarni, ale później Byungjoo mi wyjaśnił o co chodzi. Jak się czujesz? Współczuję ci, ale sądzę, że powinnaś bardziej zrozumieć samą siebie i sobie nie przeczyć, wiesz? Jiho jest super gościem - powiedział Hansol. Chwilę później do pomieszczenia wszedł dopiero co wspomniany.
- Ah nie wiem, nie wiem. Dajcie mi spokój, bo dostanę przez was nerwicy. Powiedzcie mi po co tu przyszliście - mruknęłam. Jasnowłosy usiadł na oparciu kanapy po stronie Byungjoo, zaglądając mu przez ramię do albumu. Żaden z nich nie odpowiedział. Jiho nagle złapał album w swoje ręce, wyciągnął z niego jedne zdjęcie i oddał go tamtej dwójce. Przyjrzał mu się, po czym odwrócił w moją stronę, a ja mogłam ujrzeć siebie sprzed dwóch lat na balu szkolnym w pięknej, pudrowo różowej sukience przed kolano.
- Biorę je - oznajmił.
-  No oczywiście. A gdzie jakieś proszę? Nie ma za co - westchnęłam, mówiąc sarkastycznie. Jeszcze chwila w ich irytującym towarzystwie i wykorkuję.
- Śniadanie smakowało? - usłyszałam po paru minutach ciszy. Zignorowałam to pytanie. Zamiast tego przeszłam do tego, co mnie najbardziej korciło.
- Tak właściwie... Pominę już pytanie po co tu przyszliście, bo tego się nie dowiem. Ale powiedzcie mi, ty mi powiedz - zaczęłam, spoglądając na jasnowłosego. - Jak mnie znaleźliście? Kiedy przylecieliście do LA? Po co? Po co mnie znaleźliście i czego chcecie? - spytałam, a moje pytania zawisły w ciężkim powietrzu. Chłopaki przestali przeglądać moje zdjęcia. B-joo na zmianę z Hansolem spoglądali na Jiho. Ta cisza była bardzo męcząca.
- Swoich ludzi się nigdy nie opuszcza, nie wiesz o tym? A teraz już pójdziemy. Ubieraj się ciepło i do zobaczenia - odpowiedział nagle Shin, po czym cała trójka wstała i tak po prostu wyszła z mojego mieszkania, zostawiając mnie samą z kolejnymi pytaniami.